Quantcast
Channel: Montownia Ody
Viewing all 509 articles
Browse latest View live

Trzy spódnice maxi na letnie upały

$
0
0
Uff, jak gorąco! Lato w pełni, żar się z nieba leje. Można się ratować puszczając w ruch wentylator, popijając np. wodę z cytryną i miętą (moja ulubiona), można popluskać się w wodzie (no niestety to trudne w pracy), można... uszyć sobie długą zamaszystą spódnicę, która wbrew pozorom chłodzi doskonale :) Albo najlepiej od razu trzy takie maxi spódnice :)))


Na przykład taką:

Albo taką:

Albo może taką:

Spódnice są na gumce, maja długość do kostek. Uszyłam je bez wykroju, ale trzymając się pewnych wymiarów, czy też raczej proporcji, które sprawiają, że spódnice dobrze leżą tam, gdzie nie powinny dodawać centymetrów:)

Każda spódnica uszyta jest z 3 pięter (falban). Górna część ma wysokość ok. 20cm (z gumą) i długość równą obwodowi bioder plus 10cm. Druga falbana ma długość o ok. 40% większą od poprzedniej i wysokość ok.  35cm. Trzecia falbana  również ma długość o ok. 40% większą od drugiej i wysokość ok. 45cm. Długość gotowej spódnicy to ok. 100cm.

Nie marszczyłam falban, tylko od razu pod stopką maszyny do szycia układałam drobniutkie zakładki.

Według tego opisu uszyłam pierwszą spódnicę:


Druga jest minimalnie zmodyfikowana, ponieważ druga i trzecia falbana mają jednakową wysokość 40cm. Dodatkowo z resztki materiału zrobiłam wąską falbankę (ok. 5cm), którą naszyłam przez wierzch w miejscu złączenia 2 i 3 falbany spódnicy.


Trzecią spódnicę skroiłam trochę za krótką, więc "uratowałam ją" doszywając na samym dole czwartą, wąską falbankę.

Spódniczki są cienkie i mocno przezroczyste. Jednak nie wszywałam do nich podszewki, ale uszyłam długą białą półhalkę - jedną, pasującą do wszystkich trzech spódnic.


Spódnice są bardzo wygodne i przewiewne. I mają jeszcze jedną zaletę - nie wymagają prasowania - wystarczy wyprać, powiesić na wieszaku do wyschnięcia i ... nosić :))) Teraz już mi upały nie straszne :)

Ostatnio nie mam zbyt wiele wolnego czasu, prawie nie komentuję Waszych wpisów, chociaż śledzę je prawie na bieżąco. Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. A póki co pozdrawiam obserwatorów i czytelników bloga bardzo gorąco :)))

Kosmetyczka makowa ze schematem

$
0
0
A właściwie dwie bliźniacze kosmetyczki uszyte dla dwóch sióstr :)


Uszyłam je z grubszej bawełny zasłonowej, którą przepikowałam z cienką ocieplinką lotem trzmiela.


Z  organzy, wąskiej wstążki atłasowej i koralików zrobiłam aplikacje przypominające maki. Takie aplikacje robiłam już wcześniej, między innymi na tej koszulce ==> klik, klik


Bawełniana podszewka - czerwona w białe groszki, nawiązuje kolorystycznie do kwiatków i zamka.


A to dowód, że kosmetyczki są dwie :) Różnią się tylko kolorem koralika zawieszonego na atłasowej wstążeczce przy suwaku :)


Dla osób, które chciałyby uszyć sobie kosmetyczkę o takim kształcie, zamieszczam poniżej schemat.



Po kliknięciu schemat powiększy się,  obrazek trzeba wydrukować w formacie A-4. Kosmetyczka ma szerokość u góry 22cm, wysokość 15cm. Wycięte trójkąty to zaszewki, które trzeba zszyć, żeby dodać kosmetyczce objętości.

Pamiętacie torebkę dżinsową, którą uszyłam ze spodni? Podarowałam ją pewnej nastolatce, a do kompletu, z pozostałego kawałka nogawki spodni, uszyłam okładkę na zeszyt.

Jak widać, dziewczynka ma na imię Ola :)

Prezent spodobał się, a to najważniejsze :)))
Pokażę Wam jeszcze dwa zdjęcia, które zrobiłam wczoraj. To na pierwszym zdjęciu, to pewno nie była pajęczyna, ale babie lato - jak to, w lipcu???  A na drugim zdjęciu cudowna puchata sowa, która siedziała w kominie i cierpliwie pozowała do zdjęcia :)))
babie lato...
...i sowa siedząca w kominie (a dokładniej - puchacz)

Fartuszek kuchenny czyli lipcowe SAL

$
0
0
Rzutem na taśmę zakończyłam lipcowe Sew Along. Tym razem grupa Szczecin Szyje zdecydowała, że każda z uczestniczek uszyje dowolny fartuszek kuchenny.
Swój fartuszek uszyłam bez wykroju, posiłkowałam się starym fartuszkiem, jednak trochę go poszerzyłam i wydłużyłam. Wyszło tak:



Do uszycia fartuszka użyłam tkaniny w kury, naszyłam kieszonkę z aplikacją w kształcie jajka i wykończyłam go brązową falbanką.

 
Dość szerokie paski zawiązane z tyłu tworzą ładną kokardę.

 
Szew łączący falbankę z fartuszkiem schowałam pod skośną lamówką.


I jeszcze zbliżenie na tkaninę :) Bardzo mi się te kurki podobają, mam już pokrowiec na deskę do prasowania z tej tkaniny, a teraz fartuszek ;)


Robicie przetwory z owoców? Ja robię tylko z tych ulubionych, a do nich należą czarne porzeczki i wiśnie.

Przerobiłam ponad 12kg tych owoców. 6kg wiśni drylowałam wyparzoną wsuwką do włosów, było z tym trochę zabawy, ale warto było :)))

Z czarnej porzeczki zrobiłam dżemy, część zamroziłam. Natomiast część wiśni zamknęłam w słoikach z 1 łyżką cukru (bez dodatku wody, bo podczas pasteryzacji puściły sok). Będą świetnym dodatkiem do ciast i pierogów albo na kompot. Z reszty zrobiłam dżem.

Na słoikach umieszczę jeszcze etykietki z datą i nazwą przetworów i jutro słoiki powędrują do piwnicy. Teraz będę już czekała na śliwki, prawdziwe węgierki, żeby jak co roku zrobić z nich powidła klasyczne, czekoladowe i korzenne.  

Trochę biżuterii koralikowej

$
0
0
Dawno nie robiłam sobie żadnej biżuterii. Postanowiłam to zmienić, więc sięgnęłam do swoich koralikowych zapasów, wybrałam sporą garść kolorowych korali i ponawlekałam na gumkę i drucik. Co z tego wyszło? Zobaczcie :)

Pierwszy komplet, który składa się z wisiorka, kolczyków i bransoletki zrobiłam z różowego marmuru.

 


Do kompletu z zielonego koralowca, który pokazywałam już wcześniej, zrobiłam wisiorek.

 
 
To również komplet z koralowca, tym razem w odcieniu jaśniejszej zieleni i kulek z pomarańczowego marmuru.
 
 
 
 
Bransoletkę i kolczyki zrobiłam z mniejszych kulek howlitu i większych z kamienia, którego nazwy niestety nie pamiętam...  
 
 
 
 
Naszyjnik, bransoletka i kolczyki z niebieskiego jaspisu i satynowanych kuleczek.
 
 
 
Bransoletka na gumce z 8-milimetrowych kuleczek barwionego na różne kolory marmuru.
 


Miniony weekend zdominował w Szczecinie zlot żaglowców, czyli finał regat The Tall Ships Races 2013, na który przypłynęło około 100 największych żaglowców świata.

Szczecin odwiedziły setki tysięcy turystów, tylko wczoraj, jak podano na fejsbooku,  przez cały dzień na terenie zlotu policja doliczyła się aż miliona osób!  
 
Regaty rozpoczęły się 4 lipca 2013 roku w Danii. Stamtąd jednostki popłynęły do Helsinek, później do Rygi i w końcu wreszcie od piątku największe żaglowce świata kolejno meldowały się w Szczecinie. Było co podziwiać :) Poniżej zamieszczam krótką fotorelację autorstwa mojego męża.







 
 
 

Dżersejowa maxi spódnica i "resztkowy" top

$
0
0
Pozazdrościłam Bogaczce świetnej falbaniastej spódnicy, którą uszyła sobie z szarej melanżowej dzianiny dresowej.  Przekopałam więc półki w mojej szafie z zachomikowanymi zapasami tkanin, szukając jakiegoś sporego kawałka dżerseju, najlepiej gładkiego. W moje ręce wpadł czekoladowy dżersej w ilości 2mb. :)
 
Niestety, mimo moich szczerych chęci, w żaden sposób nie udało mi się wykroić z tego kawałka takiej falbaniastej spódnicy jak "falbala" Bogaczki. Uszyłam więc taką spódnicę maxi, na jaką mi dżerseju wystarczyło:
 
 
Nie chciało mi się marszczyć falban, więc pod stopką maszyny układałam drobne zakładki. We wzorzystych spódnicach zakładki nie rzucają się w oczy, ale tu, na gładkim dżerseju nie wyglądało to najlepiej...
 
 
Pomyślałam więc, że schowam miejsca łączenia falban pod małą falbanką. Zrobiłam ją z pasków dżerseju krojonych z szerokości i nieobrębionych, dzięki czemu brzegi falbanki zwijają się do środka.
 
 
Zostały mi jeszcze nieduże kawałki dżerseju, z których udało mi się wykroić mały top. Uszyty nie do końca zgodnie ze sztuką, bo plecy są z dwóch części skrojonych w poprzek (ze szwem na środku tyłu). Ale w żaden sposób mi to nie przeszkadza ;)
 
 
Podkroje pach i dekoltu są wykończone paskami dżerseju, których nie podwijałam, tylko przestębnowałam po wierzchu. Dodatkowo naszyłam małą falbankę, taką jak w spódnicy.
 
 
Całość wygląda tak: (teraz jak patrzę na zdjęcia, to widzę, że ten pasek jest niepotrzebny...)
 
 
 
Jak już miałam założoną w maszynie igłę do dżerseju, to uszyłam sobie t-shirt, który nazywam15-minutowym. Tyle czasu zabiera mi jego uszycie :)
 
 
Wykrój odrysowany ze starej koszulki, sprawdzony, bo korzystałam z niego wiele razy. Wystarczyło skroić, zszyć ramiona, wszyć rękawki i zszyć boki razem z rękawkami. Dół t-shirtu i rękawków podłożyłam przeszywając drobnym zygzakiem. Dekolt wykończyłam pliską i także przestębnowałam zygzakiem.
 
 
Po piętnastu minutach t-shirt był gotowy :)
 
 

Letnia sukienka w niebieskie róże

$
0
0
Mam nadzieję, że w tym roku jeszcze będzie słonecznie i ciepło? Uszyłam sobie sukienkę z delikatnej bawełny w niebieskie róże. Bardzo mi się spodobał ten materiał. I chociaż w mojej szafie do tej pory właściwie nie było ciuchów w niebieskim kolorze, to tę sukienkę już polubiłam i na pewno będę ją nosić :)
 
 
Do uszycia góry sukienki wykorzystałam wykrój, dzięki któremu powstała prosta sukienka w biało-czarne róże. Bardzo mi się spodobały francuskie cięcia i zgrabne półrękawki, więc po prostu obcięłam wykrój w talii i według niego skroiłam górę sukienki.
 
 
 
Ciężko mi było uchwycić właściwy kolor materiału. Na zdjęciu powyżej kolor chyba jest najbardziej zbliżony do naturalnego.
 
 
Dół sukienki jest podobny to tego w wiosennej sukience w kolorze limonki. Ponieważ materiał jest dość cienki, więc ułożyłam głębsze kontrafałdy i do uszycia dołu zużyłam dwie szerokości tkaniny. Dół sukienki ma więc w obwodzie 280cm.
 
 
Wykończyłam go szeroką, bo czterocentymetrową dwustronną listwą, dzięki czemu spódniczka na dole jest sztywniejsza i ładniej się układa. Sukienka ma wszytą podszewkę, ale tylko w dolnej części, co dodatkowo lekko unosi spódniczkę.
 
No i proszę - tak sukienka wygląda na mnie ;)
 
 
 
 
 
Lubicie arbuzy? Ja uwielbiam :) Ostatnio stałam się posiadaczką nowego blendera, więc korzystam z okazji, że jeszcze bez trudu można kupić te owoce - dojrzałe i niedrogie. Miksuję je w różnych kombinacjach z innymi owocami.
 
Dałam się namówić na eksperyment i zmiksowałam arbuz z zielonym ogórkiem i miętą. Wyszedł świetny orzeźwiający napój arbuzowy z zaskakującą nutą ogórkową  i posmakiem mięty :)
 
A na zdjęciu poniżej arbuz + brzoskwinie + czarna porzeczka + listek mięty = pysznościowy napój :)
 
 
 
A teraz informacja dla tych, którzy doczytali do końca :
 
Blogger pokazuje mi, że właśnie napisałam post z numerem 100!

Z tej okazji spośród osób, które skomentują ten jubileuszowy post do soboty 7 września (do godz. 24.00) wylosuję jedną,  do której powędruje wykonany przeze mnie upominek - niespodzianka :) Nie ma żadnych dodatkowych warunków. Wynik podam w niedzielę 8 września.
 
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za odwiedziny i każde pozostawione słowo :)

Ptasia poducha - czyli efekt sierpniowego SAL

$
0
0
Sierpień za nami, upłynął termin wykonania zadania, które wyznaczyły sobie uczestniczki Sew Along. Tym razem szyłyśmy poduszki z motywem ptasim. Każda z nas szyła po swojemu - z tkanin w ulubionych kolorach i z dowolnym wzorem - byle tylko był to ptak ;) 
 
Moja poducha wygląda tak:
 
 
Postanowiłam przy okazji szycia poduszki wypróbować metodę watercolor. Już wcześniej na blogu Świat łat znalazłam świetny tutorial pokazujący, jak okiełznać dziesiątki małych kwadracików tak, żeby po ich zszyciu powstała foremna całość :)
 
Najpierw pocięłam kolorowe resztki tkanin. Tu znowu okazało się, że przydaje się moje chomikowanie - poducha powstała tylko z tego, co znalazłam w domu ;) Kwadraciki o boku 5cm cięłam ręcznie (koniecznie muszę zaopatrzyć się w nóż krążkowy i matę!).
 
 
Kwadraciki ułożyłam na fliselinie i przyprasowałam żelazkiem. Oczywiście okazało się, że nacięłam tyle kwadratów, że pewnie mogłabym uszyć jeszcze ze trzy takie poduszki ...
 
 
 
Zszyłam pasy najpierw w jedną stronę, zrobiłam nacięcia do linii szwu w miejscach łączenia kwadratów, zaprasowałam wszystkie szwy w jedną stronę. Następnie zszyłam pasy w poprzek i znów zaprasowałam wszystkie szwy. Lewa strona wyglądała tak:
 
 
Pozostało tylko zrobienie aplikacji. Nie korzystałam z żadnego szablonu, ptaszora i gałązkę wycięłam "od ręki".
 
 
Tło przepikowałam w ukośną kratkę. 
 
 
Jeszcze tylko plecki poduchy - zrobiłam je gładkie, brązowe, zapinane na zamek schowany w szerokiej zakładce.
 
Poduszkę wykończyłam brązową lamówką.
 
 
No i proszę, poduszka gotowa :)
 
 
Przed nami wrześniowe SEW ALONG. Wszystko na to wskazuje, że będziemy szyć płaszczyk! Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało wywiązać z zadania ;)

Komentarz do setnego postu nagrodzony!

$
0
0
Niedawno zamieściłam setny post na moim blogu. Z tej okazji postanowiłam obdarować jedną z osób, która skomentuje ten właśnie, jubileuszowy post, zrobionym przez siebie upominkiem - niespodzianką.

Dla zwycięzcy przygotowałam tą oto okładkę na zeszyt:


Okładka jest uszyta metodą patchworkową. Na tle wykonanym z małych kwadracików naszyłam aplikacje - motyle.


Okładka zawiązywana jest na atłasową kokardę...


... ma wszyte dwie zakładki z koralikami...


... i dodatkowo jest ozdobiona błyszczącymi dżetami.



No dobrze, już nie przedłużam... ;)

Setny post skomentowały 32 osoby. Wygrywa osoba, która zostawiła komentarz jako 27.


Tą osobą jest cytrynna, która napisała:

Gratuluję serdecznie i poproszę Cię cytrynno o wysłanie adresu do wysyłki na mojego maila.
Wszystkim odwiedzającym bloga i komentującym moje posty bardzo, bardzo dziękuję :))) 


Spódnica bardzo łatwa do uszycia

$
0
0
Uszyłam sobie spódniczkę. Bardzo łatwą do uszycia - może nie najłatwiejszą (bo do takich zaliczam spódnice na gumce), ale na tyle prostą, że nawet przez osoby bardzo początkujące sobie z nią poradzą :)

  
Spódniczka uszyta jest z prostokątnego kawałka tkaniny, ma tylko jeden szew z tyłu, w który wszyty jest zamek. 



Z przodu i z tyłu ma po dwie kontrafałdy przestębnowane przez wierzch na długości ok. 5cm. Całość jest wszyta w pasek zapinany na guziczek..


Właśnie takie spódniczki szyły dziewczyny z grupy Szczecin Szyje 10 września podczas spotkania w firmie WITMASZ, które zorganizowała Ewelina Szubartowska prowadząca portal  jak uszyć.

Krótka fotorelacja ze spotkania poniżej:



A przede mną spore wyzwanie szyciowe. Zapisałam się na wrześniowe SEW ALONG i zamierzam uszyć płaszczyk jesienny. Mam spore opóźnienie, bo dopiero zrobiłam wykrój i wybrałam tkaninę - flausz w dość odważnym jak dla mnie odcieniu zieleni ;)


Wykrój z rosyjskiej strony leko-mail.ru nr 5020 postanowiłam sporo skrócić. Oryginalny płaszczyk sięga kolan, mój będzie prawdopodobnie do połowy ud i jeszcze nie zdecydowałam czy ma być prosty, czy poszerzany. Zobaczymy na jaki wystarczy materiału, bo wygląda na to, że będę musiała trochę pokombinować z ułożeniem poszczególnych elementów wykroju, żeby je wszystkie zmieścić na 2 metrach bieżących tkaniny... 

Powinnam zdążyć do końca miesiąca. Trzymajcie kciuki :)))

Krótki zielony płaszczyk z flauszu

$
0
0
Gdyby nie wrześniowe SEW ALONG zorganizowane przez grupę Szczecin Szyje, to raczej nie porwałabym się na szycie płaszcza. No ale grupa dokonała wyboru, większość opowiedziała się za płaszczem, więc pomyślałam - właściwie czemu nie spróbować? 

Wybrałam model 5020 ze strony http://leko.mail.ru. Skróciłam wykrój o jakieś 20cm, dodałam od siebie pasek i patki. No i oto on - mój pierwszy płaszczyk :)


Płaszczyk uszyłam z flauszu w fajnym odcieniu zieleni, niestety bardzo trudnym do sfotografowania...
Na zdjęciach poniżej trochę zbliżeń na detale:


Nie udało mi się zdobyć zielonych guzików  w odpowiednim odcieniu, dlatego zdecydowałam się na kontrastowe czarne dodatki - guziki i podszewkę.


Niestety nie obyło się bez wpadki... Kupiłam czarną pikówkę, tzn. podszewkę z cieniutkim ocieplaczem przepikowaną w romby. Wydawało mi się, że jest ona na tyle cienka, że bez problemu zmieści się "we wnętrzu" płaszcza.

Kiedy jednak wszyłam podszewkę i przymierzyłam płaszczyk okazało się, że pod spód zmieści mi się tylko cienka bluzeczka... Pikówka okazała się zbyt gruba i dodatkowo usztywniła i tak już sztywny flausz :( Dlatego też zdecydowałam się wypruć całą ocieplaną podszewkę i wszyć nową - atłasową.


Okazało się, że była to dobra decyzja, bo teraz płaszcz leży jak ulał :)))
A tak wygląda na mnie. A właściwie, to tak ja wyglądam w  moim nowym, samodzielnie uszytym płaszczyku :)


Dziewczynom z grupy Szczecin Szyje bardzo dziękuję za wsparcie i motywację. Żeby nie Wy to tego płaszczyka by nie było ;)

Spódnica "skubana"

$
0
0
Podczas ostatniego przeglądu szafki z zapasami tkanin znalazłam prawie metrowy kawałek czegoś, co sprzedawca nazwał sztuczną skórą odzieżową.  Tkanina z wierzchu rzeczywiście przypomina gładką skórę, z lewej strony ma warstwę dżerseju. Postanowiłam uszyć sobie z tego spodniczkę na karczku z zakładkami.
 
Tak wygląda gotowa spódnica:
 
 
Chociaż mało brakowało, żeby materiał trafił z powrotem do szafki, tym razem w kawałkach ;) Skroiłam spódniczkę, zmieniłam igłę w maszynie do szycia na igłę do dżerseju i póki szyłam dwie warstwy materiału złożone prawymi stronami do środka, nie było problemu. Natomiast gdy pod stopką znalazła się prawa strona materiału, ta imitująca skórę, maszyna odmawiała jej szycia. Po prostu materiał nie przesuwał się pod stopką...
 
Już miałam zrezygnować z szycia, ale przypomniałam sobie o szyciu przez papier... Warstwy materiału przeznaczone do szycia umieściłam pomiędzy paskami gazety i okazało się, że tę "kanapkę" maszyna szyje bez problemu :)
 
Jedynym problemem było później usunięcie gazety ze wszystkich szwów. Pracowicie, centymetr po centymetrze musiałam dosłownie oskubać wszystkie szwy z resztek gazet. I wreszcie się wyjaśniło, skąd się wziął taki tytuł postu... Spódnica skubana - dosłownie ;)
 
 
Na zdjęciu powyżej spódnica w trakcie skubania, wszędzie było pełno strzępów gazet... Ale efekt końcowy jest zadowalający i wart poświęconego czasu.
 
 

  
 
No i tym sposobem zyskałam fajną spódniczkę, której  jesienne deszcze niestraszne, bo woda po niej spływa i nie wsiąka :)
 
 
A jak już mowa o jesieni, to chciałam Wam pokazać kilka zdjęć z mojego ostatniego wypadu do lasu. Jak widać jesień w pełni. Taka, jak lubię - ciepła, słoneczna, pachnąca i kolorowa :)
 
 
 
 
Zbliżają się drugie urodziny mojego bloga, szykuję więc słodką niespodziankę dla czytelników Montowni. Więcej napiszę w kolejnym poście.
 
Serdecznie Was pozdrawiam :)

Jesienna sukienka z wykroju Burdy

$
0
0
W tegorocznym styczniowym numerze Burdy znalazłam ciekawą i łatwą do uszycia sukienkę. Raz już szyłam sukienkę z tego wykroju (można ją zobaczyć  ==> tu ) i bardzo mi się spodobała.

Kiedy więc w moje ręce trafił dość ciepły dżersej w kolorze zgniłej zieleni o lekko supełkowatej fakturze, pomyślałam sobie, że ten wykrój będzie idealny, żeby uszyć sobie tym razem cieplejszą, jesienną sukienkę.
Poniżej zdjęcie sukienki z Burdy:


Ja lekko zmodyfikowałam wykrój - zrezygnowałam z zamka błyskawicznego bo materiał jest dość elastyczny i przedłużyłam rękawy.

Ozdobą sukienki są poziome cięcia. W pierwszym cięciu na wysokości biustu ukryte są zaszewki, drugie cięcie jest  w talii, trzecie na linii bioder.



Sukienka ma wszytą podszewkę, ale tylko w dolnej części.



Sukienka jest bardzo wygodna, ładnie się układa i właściwie nie gniecie się, co uważam za jej duży plus.


Ponieważ kolor jest dość ciemny, zawiązałam na szyi kolorową apaszkę. Tak podoba mi się bardziej :) Myślę, że pasowałby też duży kolorowy kwiat z filcu...



Koniecznie muszę sobie zrobić nową broszkę filcową. Jak wiadomo szewc bez butów chodzi i kiedy szukałam jakiegoś pasującego do sukienki kwiatu, okazało się, że wszystkie porozdawałam. Na szczęście zostało mi  jeszcze trochę kolorowej czesanki ;)

Zapraszam na drugie urodzinowe CANDY!

$
0
0
Listopad to dobra pora na CANDY :) W tym miesiącu przypadają moje urodziny i imieniny oraz już drugie urodziny mojego bloga.
 
Dla tych, którzy razem ze mną chcą świętować drugie urodziny Montowni Ody przygotowałam prezent :) Ponieważ najwięcej odsłon mają moje posty poświęcone filcowaniu i torebkom, postanowiłam ufilcować torebkę, którą rozlosuję pośród chętnych. A oto ona:
 
 
 
 
 
 
 
A teraz warunki zabawy:
  • Candy jest przeznaczone dla osób, które posiadają bloga i publikują posty w miarę regularnie;

  • Aby wziąć udział w rozdaniu należy w komentarzu pod tym postem wyrazić chęć wzięcia udziału w zabawie. Taki komentarz oznacza jedną szansę w losowaniu;

  • Można zwiększyć swoje szanse: jeśli dodatkowo będziesz obserwować mojego bloga - zyskujesz drugą szansę, a jeśli polubisz profil Montowni Ody na facebooku - zyskujesz trzecią szansę. Napisz jako kto obserwujesz/lubisz;

  • Na swoim blogu, w dowolnym miejscy umieść poniższy baner podlinkowany do tego posta - będę sprawdzać ;)



    Zapisy trwają do dnia 27 listopada, do północy. Wyniki ogłoszę 28 listopada.


    Zapraszam do zabawy :)

    Nowy termin ogłoszenia wyników CANDY

    $
    0
    0
    Witajcie!
     
    Wiem, że czekacie na ogłoszenie wyników losowania w moim candy. Niestety dziś losowania nie będzie.
     
    Bardzo Was przepraszam, ale wszystko potoczyło się inaczej niż zaplanowałam. Listopad miał być miesiącem radosnego świętowania, niestety stało się inaczej. W niedzielę odeszła moja Kochana Mama :((((((( Dziś odprowadziłam Ją na miejsce wiecznego spoczynku...
     
    Nie jestem teraz w stanie skupić się na liczeniu Waszych zgłoszeń i na przygotowaniu losów. Ponieważ chciałabym, żeby losowanie odbyło się tak, jak należy, podjęłam decyzję, że wyniki ogłoszę w najbliższą niedzielę. Bardzo proszę o zrozumienie.
     
    Pozdrawiam Was serdecznie.

    Wyniki drugiego urodzinowego CANDY

    $
    0
    0
    Uwaga, uwaga! Już wszystko wiadomo! Dziś po południu odbyło się losowanie osoby, do której trafi ta właśnie, ufilcowana przeze mnie torebka.
     
     
    Ale najpierw dziewczyny kochane chciałam Wam bardzo, bardzo podziękować za cierpliwość i zrozumienie - bo wynik ogłaszam z kilkudniowym opóźnieniem. Dziękuję Wam także, a może raczej przed wszystkim, za wszystkie ciepłe słowa wsparcia i otuchy, które zamieściłyście pod poprzednim postem.
     
    A teraz, żeby już nie przedłużać...   Wiele z Was skorzystało z więcej niż jednej szansy na udział w losowaniu, dla całkiem sporej grupy osób spośród Was przygotowałam nawet po trzy losy. Wszystkich losów było aż 146!
     
    Tak wyglądało przygotowanie do losowania - było co pisać, ciąć i składać :)
     
     
     
    A tak przebiegało losowanie - spośród 146 losów wybrałam ten jeden, szczęśliwy :)
     
     
     
    Torebkę filcowaną otrzyma...  Anko!
     
     
    Aniu, gratuluję wygranej :) Skontaktuj się ze mną mailowo w sprawie odbioru nagrody.
     
    Wszystkie uczestniczki Candy pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za udział w zabawie :)

    Dość nietypowe bombki dekupażowe :)

    $
    0
    0
    Po dłuższej przerwie zmobilizowałam się wreszcie i popełniłam parę bombek dekupażowych. Dość nietypowych bombek, bo płaskich. Bazą były tzw. medaliony styropianowe o średnicy 12cm.


    Na pomalowane farbą podkładową medaliony nakleiłam serwetki z motywami retro. Boki ozdobiłam czarną i białą konturówką, przykleiłam też mieniące się szklane dżety. Całość polakierowałam mocno błyszczącym lakierem.



    Zdjęcia były niestety robione późnym popołudniem, przy sztucznym świetle, więc kolory nie są do końca prawdziwe. Inna sprawa, że motywy na serwetkach były głównie w kolorach sepii, więc nawet w dziennym świetle bombki mają żółtawo-brązowy odcień.  


    Każda bombka ma wklejoną metalową zawieszkę, do której jest przymocowana srebrna kokardka.



    Na zdjęciu poniżej widać wszystkie bombki, które zrobiłam - wyszło ich 16 sztuk.


    Po zapakowaniu w celofan, bombki są gotowe do drogi - wraz z życzeniami świątecznymi trafią do mojej rodziny i znajomych :)


    Serdecznie dziękuję za odwiedziny na moim blogi i za wszystkie Wasze komentarze. Pozdrawiam przedświątecznie :)

    Kosmetyczki szyte z koła i nie tylko...

    $
    0
    0
    Witajcie w Nowym Roku :) 

    Życzę Wam przede wszystkim zdrowia. Bo jak jest zdrowie, to człowiek sobie jakoś poradzi ze wszystkimi przeciwnościami. Zadbajcie o siebie w tym roku koniecznie, zróbcie cytologię, mammografię i zbadajcie co tam która powinna... same wiecie najlepiej. A oprócz zdrowia, życzę Wam pomyślności i niekończących się powodów do radości. A także mnóstwa pomysłów i oczywiście czasu oraz środków, żeby je wszystkie zrealizować :)

    Powoli wracam do robótek. Jakoś na razie nie mam chęci i cierpliwości, żeby zabrać się za większe projekty, więc póki co szyję drobiazgi.

    Na przykład takie oto kosmetyczki:


    Szyje się je naprawdę prosto, nie potrzeba specjalnego wykroju, bo podstawą jest koło. Dla tych z Was, które chciałyby uszyć kosmetyczkę o takim kształcie, postaram się niedługo zamieścić kursik pokazujący poszczególne etapy szycia - krok po kroku .

    Zbliżenie na detale...
    ... i wnętrze :)

    Uszyłam też dwie prościutkie kosmetyczki patchworkowe


    Jedna jest zupełnie płaska, druga ma uformowane dno, dzięki zaszyciu narożników w trójkąt.





    Do uszycia tych kosmetyczek wykorzystałam ścinki i małe kawałki tkanin, które gromadzę w pudełku. Przy okazji stwierdziłam, że uzbierałam tego tyle, że chyba pora podzielić te szmatki na grupy kolorystyczne. Kiedy będę potrzebowała resztek w konkretnym kolorze, nie będę musiała przewracać całego pudełka ;)

    Wiem, że wiele z Was zbiera ścinki tkanin. A co robicie z fabrycznymi brzegami tkanin? Ja oczywiście odcinałam je i wyrzucałam. Ale od teraz mam zamiar zacząć je zbierać. W jakim celu? Same zobaczcie, co można uszyć z takich paseczków - Karolina prowadząca bloga http://b-craft.pl/ uszyła niesamowicie oryginalną kosmetyczkę ==> klik, klik.

    Ciekawe ile metrów takich brzegów byłoby potrzebne, żeby uszyć np. torbę na zakupy? ;)

    Kosmetyczka myszka

    $
    0
    0
    A właściwie to chyba portmonetka, bo wyszła mi bardzo mała. Mierzona na brzuszku od czubka noska do podstawy ogonka ma tylko 12cm :)

    Wiem, wiem, miałam zrobić kursik pokazujący jak uszyć kosmetyczkę z koła... Ale chęć posiadania takiego maleństwa okazała się silniejsza ;) Wczoraj uszyłam więc myszkę, a jutro mam nadzieję, zrobić obiecany tutorial.


    Tę uroczą myszkę znalazłam na stronie http://www.liveinternet.ru/users/4334733/post187268229/. Kurs obrazowy pokazuje poszczególne etapy szycia.



    Trochę utrudniłam sobie pracę - wzięłam cienkie płócienko i dołożyłam ocieplinkę, żeby myszka była bardziej puchata. Ze względu na małe rozmiary myszki, szycie rozłażących się 3 warstw (bo trzecia warstwa to podszewka) było troszkę kłopotliwe. Ale warto było ;)


    Szwy w środku wykończyłam lamówką, żeby myszka miała ładne wnętrze ;)


    Mam ochotę uszyć większą mysz - będę miała mamę i córkę - do kompletu :))))

    Jak uszyć kosmetyczkę z koła

    $
    0
    0
    Oto obiecany tutorial pokazujący, jak uszyć kosmetyczkę praktycznie bez wykroju - zamiast niego wystarczy talerz :)
     

     
    Z góry przepraszam za jakość zdjęć, są robione przy świetle żarówki, co oczywiście niekorzystnie odbija się na ich jakości. Ale mam nadzieję, że widać co i jak.
     
    Do uszycia kosmetyczki potrzebujemy dwóch kawałków tkaniny i ociepliny, każdy o wymiarach ok. 24 x 24 cm, gotowej lamówki, najlepiej w kolorze podszewki lub kawałka materiału do samodzielnego wykonania lamówki. Dodatkowo potrzebny będzie zamek błyskawiczny i talerz obiadowy - mój ma 23cm średnicy.
     
     
     
    Na lewej stronie obu materiałów odrysowujemy talerz.
     
     
     
    Wycinamy oba kółka. Warstwę wierzchnią (u mnie w kwiatki), czyli kółko, które będzie przepikowane z ocieplinką warto wyciąć z 1cm zapasem, gdyż na skutek pikowania jego rozmiar może się zmniejszyć.
     
     
     
    Spinamy szpilkami tkaninę ułożoną prawą stroną do góry z ocieplinką.
     
     
     
    Pikujemy w dowolny sposób. Ja przepikowałam wierzch swojej kosmetyczki w ok. 3-centymetrową kratkę.
     
     
     
    Przepikowane kółko spinamy szpileczkami z podszewką (u mnie bordowe kółko w błyszczące groszki) tak, aby prawe strony tkanin były na zewnątrz. Przycinamy wierzchnią warstwę do rozmiaru podszewki.
     
     
     
    Z podszewki wycinamy pasek o szerokości ok. 3cm, tnąc po skosie. Potrzebujemy lamówki o długości równej obwodowi kółka.
     
     
     
    Lamówkę przypinamy do wierzchniej warstwy - prawą stroną do prawej i przeszywamy maszynowo.
     
     
     
    Wywijamy lamówkę i podkładamy ręcznie ściegiem krytym.
     
     
     
    Tak wygląda lamówka po prawej stronie. Składamy kółko na pół - z jednej strony miejsce złożenia powinno wypaść na styku brzegów lamówki, z drugiej strony miejsce złożenia zaznaczamy szpilką.
     
     
     
    Przypinamy szpilkami jedną część zamka - tak jak na zdjęciu. Krawędź ząbków pokrywa się z krawędzią lamówki. Zaczynamy ok. 2-3 cm od miejsca złożenia oznaczonego szpilką i kończymy tak samo z drugiej strony.
     
     
     
    Przypinamy drugą część zamka w ten sam sposób i przeszywamy na maszynie po prawej stronie w miejscu wszycia lamówki. Dzięki temu szew będzie prawie niewidoczny.
     
     
     
    Po lewej stronie widać pofalowany dolny brzeg taśmy zamka. Przyszywamy go więc do podszewki ręcznie ściegiem krytym.
     
     
     
    Kosmetyczka jest już prawie gotowa, jednak trzeba jej nadać objętości. W tym celu odwracamy ją na lewą stronę, składamy w narożniku tak jak na zdęciu...
     
     
     
    ...przypinamy szpilkami w odległości 3-4cm od czubka  i przeszywamy na maszynie.
     
     
     
    Odcinamy trójkąt za szwem i wykańczamy szew lamówką. Tak samo postępujemy z drugim rogiem.
     
     
     
    A to już gotowa kosmetyczka - estetycznie wykończona w środku.
     
     
     
    A z wierzchu można ją ozdobić według uznania. Ja doszyłam kwiatek uszyty z pozostałego kawałka lamówki :)
     

     
    W zależności od wielkości talerza, można uszyć kosmetyczkę mniejszą lub większą. Ale trzeba pamiętać, że im mniejsza kosmetyczka, tym trudniej się ją szyje ;)
     
    Kto spróbuje? Ręka do góry! :)))
     
    Pozdrawiam serdecznie.

    Kolejne kosmetyczki - tym razem wiosennie :)

    $
    0
    0
    Tym razem wpadł mi w ręce kawałek bawełny drukowany w wiejskie krajobrazy - z małymi domkami, uprawnymi polami i chylącymi się wierzbami. A że miałam jeszcze nieduży kawałek pasującego zielonego materiału w białe ciapki - stwierdziłam, że uszyję kolejną kosmetyczkę :)
     
    O taką:
     

    Połączyłam dwie tkaniny, w dolnej części dałam ten sam materiał, którym wykończone jest wnętrze kosmetyczki. Na miejsce połączenia naszyłam tasiemkę w ząbki, tzw. zygzak.


    Na drzewka przypominające owocowe przykleiłam duże czerwone dżety, żeby udawały jabłuszka... i oto przed domami zaowocowały jabłonki :)


     
    Okazało się, że zostało mi obu materiałów, uszyłam więc drugą kosmetyczkę, tym razem płaską. Paulina z bloga HOMEMADE Paula Łuczak przygotowała świetny tutorial pokazujący, jak uszyć tego rodzaju kosmetyczkę, zajrzyjcie tam koniecznie ==> klik, klik


    Ale to nie koniec ;)  Udało mi się wykroić jeszcze trzecią kosmetyczkę, też płaską, ale tym razem z zaokrąglonym dołem.


    Wszystkie kosmetyczki mają zieloną podszewkę, "ptasią' metkę i zawieszkę z ptaszorkiem :)


    Miała być jedna kosmetyczka - wyszły trzy :)


    I chociaż nadruki na kosmetyczkach wskazują na późne lato, to mi się jakoś skojarzyły z wiosną. Pewnie przez tą zieleń :)))
    Viewing all 509 articles
    Browse latest View live